Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi puchaty z miasteczka Gdynia. Mam przejechane 17667.03 kilometrów w tym 8096.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Opakowania kaszerowane

Pogoda w Gdyni

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy puchaty.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

zawody

Dystans całkowity:511.11 km (w terenie 476.44 km; 93.22%)
Czas w ruchu:22:08
Średnia prędkość:23.09 km/h
Maksymalna prędkość:54.45 km/h
Suma podjazdów:1643 m
Maks. tętno maksymalne:210 (109 %)
Maks. tętno średnie:180 (94 %)
Suma kalorii:8747 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:42.59 km i 1h 50m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
16.80 km 16.80 km teren
00:59 h 17.08 km/h:
Maks. pr.:42.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Family Cup Sopot

Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 12.06.2010 | Komentarze 1

Moje pierwsze zawody w tym roku (drugie w życiu :). Bardzo miła impreza, mimo niskiej frekwencji czuć było ducha rywalizacji.
Niestety moja forma woła o pomstę do nieba. Pierwsze okrążenie zacząłem chyba zbyt mocno bo pod jego koniec myślałem o przerwaniu. Na szczęście zacisnąłem zęby i swoim tempem dojechałem do mety. Kręgosłup dawał się we znaki i zamiast kręcić na zjazdach i wypłaszczeniach musiałem się naciągać. Cóż, wynik bez rewelacji - 7. miejsce w kategorii 34 - 45. Trzeba wziąć się za treningi:)
Sr kad = 71

Takie widoki oglądali moi przeciwnicy ;)

Finisz puchatego aka koniec nierównej walki :)
Kategoria teren, zawody


Dane wyjazdu:
55.20 km 54.00 km teren
02:25 h 22.84 km/h:
Maks. pr.:44.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

II Jesienny Maraton MTB Kościerzyna

Niedziela, 6 września 2009 · dodano: 06.09.2009 | Komentarze 0

W końcu nadszedł dzień, w którym po raz pierwszy stanąłem na starcie maratonu MTB. Od parunastu dni zastanawialiśmy się z Maxem i Michałem czy wystartować. Decyzja zapadła, zapisałem się w sobotę na stronie organizatora, jako klub wpisałem adres swojego nowootwartego sklepu emtebe.pl i dzisiaj rano zapakowaliśmy rowery obierając kierunek na Kościerzynę. Wyścig się rozpoczął z paronastominutowym opóźnieniem. Ustawiliśmy się na końcu stawki startującej w Mega i Giga aby nas najlepsi nie stratowali na samym początku. Postanowiliśmy wszyscy trzej jechać dystans Mega.
Start był spokojny...

Od lewej: ja, potem Max, Michał czwarty (trochę z tyłu na czarno)

...jednak już na drugim kilometrze postanowiłem się przepchnąć trochę bardziej do przodu, ponieważ wiedziałem (wcześniej przejechaliśmy parę km dla rozgrzewki), że szeroki dukt leśny zwęzi się dość szybko w single tracka, na którym ciężko będzie wyprzedzać. Chyba jednak za szybko i zbyt agresywnie zacząłem wyprzedzać jadąc bokiem drogi, bo najechałem na jakąś gałąź, coś przeskoczyło, chrupnęło i spadł łańcuch. Stanąłem grzecznie na boku i go założyłem. Ruszyłem a tu kolejny Zonk! Nie przerzuca się tylna przekładnia. Znowu postój. Na wcześniejszym wyprzedziło mnie kilkunastu bikerów. Na tym cała reszta :) Okazało się po dokładniejszych obdukcjach, że skrzywiła się jakimś cudem manetka zrzucająca przerzutki, haczy o śrubę i generalnie jest kiepsko. Pojawiła się myśl, że trzeba zakończyć ten maraton już na 3-cim kilometrze, bo przecież jak tu tak jechać, ale jednak spróbowałem. Okazało się, że da się zrzucać biegi używając dużo większej siły, ale za każdym przerzuceniem trzeba mocować się z manetką aby wróciła w pozycję wyjściową. Nic, postanowiłem jechać dalej.

Pogoda nas nie rozpieszczała, szczególnie na otwartych przestrzeniach mocno wiało i często zacinało deszczem, za to w lesie było całkiem OK. Trasa nie była szczególnie wymagająca może poza paroma miejscami. Np. dość wąski single track między sosnami, tuż nad wysokim brzegiem jeziora, okraszony wystającymi i śliskimi korzeniami. Cała droga upłynęła mi na dojeżdżaniu do kolarzy, chwilowym odpoczynku, wyprzedzaniu i odjeżdżaniu do następnych. Miałem nadzieję dogonić w ten sposób moich towarzyszy ale niestety się nie udało (przynajmniej tak mi się zdawało gdy wjeżdżałem na metę). Okazało się jednak, że chłopaki jadąc razem i rozmawiając o pierdołach;) pojechali za kimś, kto źle wybrał trasę i musieli nadrabiać prawie 2 km. Jak się okazało właśnie wtedy musiałem ich wyprzedzić. Na mecie dostałem porcelanowy pamiątkowy medal a trochę później ciepłej strawy:). Zająłem 10 miejsce w M3 i 46 w Open. Biorąc pod uwagę, że jeżdżę dopiero pół roku, że ostatni tydzień prawie nie jeździłem oraz, że miałem problemy z tą przerzutką to wynik wydaje mi się satysfakcjonujący! Impreza była wg mnie bardzo udana - dziękuję wszystkim za rywalizację!
Zdjęcia zaczerpnąłem z portalu Gdańskich Bikerów
Śr. kadencja 71
Kategoria teren, zawody