Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi puchaty z miasteczka Gdynia. Mam przejechane 17667.03 kilometrów w tym 8096.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Opakowania kaszerowane

Pogoda w Gdyni

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy puchaty.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
65.90 km 50.00 km teren
02:23 h 27.65 km/h:
Maks. pr.:48.90 km/h
Temperatura:
HR max:189 ( 98%)
HR avg:172 ( 90%)
Podjazdy:438 m
Kalorie: kcal
Rower:Canyon

VIII maraton leśny w Wejherowie

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 12

O VIII Wejherowskim maratonie dowiedziałem się na ostatniej edycji Bike Touru od Maxa. Jako, że na naszym terenie stosunkowo mało imprez rowerowych długo się nie zastanawiałem
nad startem.
Wykonany parę dni wcześniej objazd trasy upewnił, że będzie to wyścig szybki i dość krótki. Zdecydowałem się więc na dystans Giga czyli 66 km.
Na start przyjechaliśmy razem z Michałem około 8.30. Po kilku minutach mieliśmy już numerki oraz wszystkie formalności startowe za sobą.
Wtedy też poznałem osobiście Irka. Co tu dużo gadać, wydaje mi się, że nadajemy na podobnych falach:) Mam nadzieję na kontynuowanie tej znajomości, tym bardziej, że Irek to świetny kolarz, od którego mogę się wiele nauczyć.
Z tego miejsca muszę wspomnieć o Emonice oraz CheEvarze, które również miałem przyjemność poznać. Zauważyłem, że przebywanie, nawet krótkotrwałe, w tak znamienitym towarzystwie motywuje mnie do rozwoju oraz do walki na froncie poprawy swojej siły i wydolności w myśl hasła: "to co dzisiaj jest dwustoma procentami planu, to jutro jest normą!". No!

Na starcie ustawiliśmy się dość dobrze, bo już w 4 rzędzie. Niestety moja asekurancka jazda na początku asfaltu spowodowała znaczny spadek w pozycjach.
Na szutry wjechałem więc z tyłu. Pierwsze łachy piachu nastroiły mnie jednak pozytywnie, przejechałem je bardzo sprawnie zyskując od razu sporo miejsc.
Na kolejnej piaskownicy niestety nie poszło już tak łatwo. Wybierając wolny tor wjechałem jakoś nieszczęliwie w takie góry piachu, że musiałem się zatrzymać. Kosztowało to trochę.
Następny błąd popełniłem na podjeździe, na którym również było od cholery piachu. Zamiast jechać powoli, tak jak wszyscy w miarę twardym bokiem, zachciało mi się wyprzedzać środkiem. Nie powiem, na początku szło fajnie ale w pewnym momencie zakopałem się po piasty i stop. I to taki stop, że nie było jak ruszyć. Środkiem się nie dało a boki zajęte przez wyprzedzających zawodników. Właśnie wtedy przejeżdżał Irek, który widząc moją sytuację krzyknął, abym wskoczył przed niego. Nie chciałem jednak ich hamować. Irek prowadził grupę kolarzy i pewnie wszystkich bym przystopował. Wjechałem jakoś za nimi i poszło. Te przygody kosztowały mnie jednak sporo sił.
Drugie kółko zacząłem jadąc za dwoma zawodnikami Baszty, przed którymi jechał jeszcze zawodnik Treka Gdynia. Doszedłem ich ale po chwili zdecydowałem się gonić Treka sam. Tu też nie było większego problemu. Do końca asfaltu jechaliśmy razem dając sobie zmiany i powiększając odległość od Basztowców.

Niestety nasza współpraca dość szybko się zakończyła awarią kolegi, ciśnienie albo guma.

Resztę drugiego kółka pokonałem sam wyprzedzając na podjeździe paru zawodników.
Na trzecie kółko wjeżdżałem mając przed sobą czterech zawodników. Trzech pierwszych prowadził Irek, a od nich odstawał czwarty.
Szybko doszedłem tego czwartego ale równie szybko okazało się, że współpracy nie będzie. Pogoniłem więc za tą trójką sam. Niestety dogonić ich było mi za ciężko.
Już w połowie asfaltu pojawiły się kurcze więc musiałem zwolnić. Wjeżdżając na szutry mieli mnie w zasięgu wzroku dwaj goniący zawodnicy.
Byłem właściwie pewien, że mnie dojdą, ale sprawnie i z mocą pokonane odcinki piaskownic oraz podjazdy sprawiły, że im uciekłem. Co więcej, doszedłem dwóch kolejnych zawodników. Jeden z nich jednak dość szybko zaczął odstawać na ostatnich podjazdach, więc aby nie gubić rytmu wyprzedziłem go i pogoniłem za następnym. Chwilę tak jechałem, przed oczami migały mi tylko jego łydki aż do 19-go kilometra, na którym był prawie 180 stopniowy nawrót. Stanąłem na pedały i znowu się zaczęło.
Kurcze łapały już w obie łydki a gdy próbowałem je naciągać to chwytały w czworogłowy. Zanim się zorientowałem, ten co migał goleniami uciekł a ten chwilę wcześniej wyprzedzony, dogonił.
Nosz kurdebalans, tak być nie będzie! Przypomniałem sobie Gdyńską Eskę, na której również łapały mnie kurcze a mimo to jechałem i stwierdziłem, że mam to w dupie.
Zacisnąłem zęby i nacisnąłem na pedały. Szybko zerwałem koło dochodzącemu i po chwili byłem już za prowadzącym tą naszą trójkę. Chwilę potrzymałem się za nim aż do momentu, gdy na końcu okrążenia wjeżdżało się z drogi na taki wyboisty singiel, z którego już lekkim podjazdem dojeżdżało się do finiszu. Wrzuciłem blat i przycisnąłem. Kolega chwilę jeszcz epróbował ale nie dał rady.
Na metę wjechałem z kilkusekundową przewagą. Tam czekała na mnie już Edyta z Karolą. Obie przyglądały mi się próbując ukryć oznaki niepokoju niepewne mojej tożsamości. Musiałem wyglądać jak nieboskie stworzenie, cały czarny pysk, nieobecny wzrok i usztywnienie spowodowane bólem kręgosłupa.

I kółko - 47,02
II kółko - 47,17
III kółko - 49,02
Pierwsze kółko - szybko na asfalcie w peletonie, dlatego mimo błędów dobry czas.
Drugie kółko - pojechane równo i dobrze technicznie - może odrobinę za mocno
HR min-158 max-189, avg-172
Trzecie kółko - z oznakami odcięcia, czego dowodem kurcze i niemożność wkręcenia się na wyższy puls.
Hr min -159, max-178, avg-168

Wyścig udany chociaż popełniłem sporo błędów taktycznych. Pocieszam się tym, że człowiek najwięcej uczy się na przegranych a wniosków z tego wyścigu mam całkiem sporo.
Miejsce zostanie podane przez orgów w terminie bliżej nie określonym - czipów nie było.

EDIT:
8 miejsce na giga wśród starszych, tj powyżej 30 lat z czasem 2:22:53
14 miejsce w open

Kategoria zawody



Komentarze
gdynia94
| 19:25 wtorek, 10 maja 2011 | linkuj Brawo! Kolejny świetnie przejechany maraton :)
puchaty
| 15:56 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Cheevara, tyleś tam na ławkach siedziała z Emoniką i Exocetem oraz zdaje się później z tym Kaszubem Fascikiem, że powinnaś wiedzieć, że nie mówi się: "czemu razem nie zabrowarzyliśmy" tylko "czemu nie mieliśmy razem zabrowarzone"! Zaprogramowałem się rano na dojazd samochodem do W-wa, niestety :(
CheEvara
| 11:39 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Kuuuuurna, poznałam cyborga, ja pierdziu!! ÓSME MIEJSCE, olaboga, olaallacha, olajahjah!
GRATY i szapoba!
Miło było zapoznać się z Panem;)
Choć nie rozumiem, czemu razem nie zabrowarzyliśmy :D
Marzena | 08:12 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Puchaty, jak zobaczyłam Twoje nogi i te gigantyczne mięśnie to wiedziałam, że dasz czadu. Gratulacje!
puchaty
| 07:50 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj miesny, emonika, exocet dziękuję :)
irmig pewnie masz rację, gdybyśmy wspólnie popracowali mogłoby być lepiej :) Ale przecież z tym siadaniem na kole Maćkowi Zielonce to taki właśnie był plan! Usiąść mu na kole, powieść się dwa kółka a potem zacząć długi finisz.:) Niestety Maciek razem z Przemkiem zgubili trasę i misterny plan legł w gruzach! Muszą się chłopaki jeszcze trochę ogarnąć zanim będą mogli być dla nas placemakerami;)
irmig
| 06:59 poniedziałek, 9 maja 2011 | linkuj Do 3-go miejsca brakowało nam niewiele, przy odrobinie szczęścia, równym tempie, wspólnej jeździe po zmianach mogłoby być pudło... A gdybyśmy jechali krótszy dystans, stanęlibyśmy na podium.

A gdybyśmy usiedli na kole Maćkowi Zielonce, potem na finiszu wyszli mu z koła i... :)

Jeszcze raz gratulacje i do zobaczenia gdzieś na szlaku!
miesny
| 20:34 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj bardzo ciekawa relacja, brawa za świetny wynik !!
emonika
| 18:34 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Gratuluję miejsca i świetnej relacji :)
pozdr.
exocet
| 16:09 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj są już wyniki - no to żeś zaszalał :) , 8 miejsce, brawo
puchaty
| 15:17 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Dzięki za gratulacje! Co do opon, to niestety jechałem na moich klockach. Mezcale nie dotarły a ja już nie miałem szansy kupić ich gdzie indziej. Kolejna lekcja :)
exocet
| 14:36 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj a tak swoja droga , jechałeś ma Mezcalach ?
exocet
| 14:35 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Człowiek uczy się na błędach... ,po to właśnie się staruje :), świetny wynik gratuluje !!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oispi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]