Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi puchaty z miasteczka Gdynia. Mam przejechane 17667.03 kilometrów w tym 8096.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Opakowania kaszerowane

Pogoda w Gdyni

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy puchaty.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
23.24 km 23.24 km teren
01:36 h 14.52 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:189 ( 98%)
HR avg:177 ( 92%)
Podjazdy:749 m
Kalorie: kcal
Rower:Canyon

Trzeci pazur lęborskiego lwa.

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 5

Lęborski lwi pazur nie był w moim grafiku startów pozycją żelazną, zatem poranny deszcz był bliski skłonienia mnie do pozostania w domu i nie wychylania dupska zza poręczy fotela. Zwiątpienie nr 1 nazwać by można "suchą dupą". Przemogłem je jednak i udałem się do Lęborka.

Na miejscu już nie padało a i temperatura przyjemna bo w okolicach 18 stopni. Zapisawszy się, spotkawszy Maćka Andrzeja i Bartka i udawszy się preparować sprzęt i strój do startu.
Gdy już byłem gotowy, usłyszałem tubalny głos wymieniający moje imię i nazwisko oraz nakazujący mi udanie się do biura zawodów. "Kihój" - pomyślałem - myślę szybko, więc sorry za błędy. Czy zwróciłem uwagę organizatorów swoim eleganckim strojem, światowej klasy rowerem, czy może chcą mi jedynie osobiście podziękować za przybycie? Okazało się jednak, że to Irek, któren właśnie przyjechał, postanowił zrobić sobie ze mnie udane, nie powiem, szutki. Bardzo się ucieszyłem, że przyjechał. Nie tylko dlatego, że impreza dzięki jego obecności zyskała na prestiżu i renomie ale także dlatego, że to jest po prostu świetny gość!

Pojechaliśmy więc na objazd trasy. Okazało się jednak szybko, że objazd to złe słowo. Należałoby raczej użyć określeń: wspinanie się, wdrapywanie się, ślizganie się, zsuwanie się oraz inne czasowniki, których źródłosłów leży między "ja pier*olę" a "kur*a, nie jadę". Zwątpienie nr 2 - tytuł: "skręconym karkiem". Podjazdy były długie, zabłocone i męczące, zjazdy zaś ostre i wyorane jak pole kaszuba po wykopkach. Byłem bliski zwątpienia w sens mojej jazdy, jednak Irek skusił mię subtelnymi zabiegami socjotechnicznemi, np: "aleś zjeżdżał, ja bym tak nie umiał" albo "ja zrobiłem 100 km aby tu dojechać, nie wypada nie startować". W moich uszach jednak brzmiało to tak: "nie masz jajców puchaty", "nie bądź mientko fajo".

Koniec końców wystartowaliśmy obaj z samego końca stawki. Irek pocisnął mocno od samego początku. Szybko zaczął wyprzedzać towarzystwo, ja zaś odstawałem paręnaście metrów za nim. Dobrze, że obróciłem oponę i spuściłem powietrze z tylnego koła przed samym startem, bo podjazdy, których nie wjeżdżałem na objeździe, teraz udawało się jakoś wjechać. Jednak mescale nie były dobrym wyborem na ten start.

Niestety na pierwszym zjeździe Irek zaliczył dzwona (ja oczywiście również ale Irek bardziej). Stał na wypłaszczeniu i trzymał się za rękę. Spytałem czy coś pomóc, ale nie chciał. Widać jednak było, że go boli. Później się okazało, że wycofał się po drugim kółku z bólem i spuchniętą ręką.

No cóż, a ja jechałem dalej. Cały czas miałem wysoki puls w granicach 180 BPM - no po prostu kosmos. Nogi nawet też podawały ale jednak z techniką to jestem sto lat za eskimosami albo nawet mieszkańcami Polski Centralny.



Tylko na jednym kółku NIE miałem dzwona. Jeden dzwon to nawet z saltem mi wyjszedł. Na szczęście było miękko i nie było konsekwencji.



Na zjazdach dostawałem więc w plecy, na płaskim również było ciężko, bo powietrza to miałem niewiele ponad jedną atmosferę.
Jedynie podjazdy w miarę szły chociaż w jednym miejscu (w którym chyba nawet Banach prowadził) się nie dało i trzeba było zejść. Miałem jeszcze kilka miejsc, w których prowadziłem, ale wynikało to raczej z braków technicznych niż z braku siły. Najgorzej, że po takim zejściu w błoto strasznie ciężko wchodziły spdy. Większość wyścigu jechałem sam.


Od drugiego kółka jechał za mną w zasięgu wzroku jeden zawodnik, który to się oddalał, to przybliżał (oddalał na podjazdach, przybliżał po zjazdach). Po jednym z moich dzwonów (chyba na 3im kółku) w końcu mnie doszedł i wyprzedził. Jechałem mu na kole całe wypłaszczenie i cały pierwszy podjazd jednak widać było, że szarpie. Przyspieszał i zwalniał na podjeździe ja zaś jechałem swoim rytmem. Na końcu pierwszego podjazdu jadąc za nim zachowałem pewną rezerwę mocy, więc postanowiłem go wyprzedzić. Nie chciałem aby był przede mną na zjazdach, bo by mi odszedł i bym go już pewnie nie dogonił. Mimo, że zaatakowałem kilka metrów przed szczytem, to jednak odszedłem mu dość wyraźnie i mimo moich kolejnych DZWONÓW już mnie nie doszedł.







Z wyników nie jestem zadowolony, jednak XC i to takie trudne to nie na mój poziom. Miejsce w Open - 22, w kategorii - 7.
Cieszę się jednak, bo przełamałem kolejne bariery. Tej zimy muszę popracować nad techniką.
TRIMP 384 - dużo.



Zdjęcia autorstwa Marcina Frąckowiaka
Kategoria teren, zawody



Komentarze
Niewe
| 07:47 wtorek, 20 września 2011 | linkuj Z wpisem też pojechałeś grubo :D :D
Maciej Zielonka | 06:52 wtorek, 20 września 2011 | linkuj Widzę że ładne akrobacje tam wyczyniałeś:D
irmig
| 18:28 niedziela, 18 września 2011 | linkuj Będę żył :) Ręka zawinięta, usztywniona i czeka.
puchaty
| 18:06 niedziela, 18 września 2011 | linkuj Dzięki Irek! Mów co z ręką.
irmig
| 18:00 niedziela, 18 września 2011 | linkuj Piotrek, ja Ci naprawdę gratuluję dojazdu do mety tej Kaszubskiej Masakry Piłą Motorową, bo myślę sobie teraz, że chyba byłem skazany na wycof, niezależnie od odniesionej kontuzji. Ta trasa nie była dla mnie, a Ty żeś śmigał po tych zjazdach, jak Absalon, i tu wcale nie cukrzę, eno obiektywnie stwierdzam fakt. Sam widziałem, że na zjazdach zyskiwałeś nad rywalami. A w tych warunkach ukończenie tego wyścigu, w dodatku na całkiem przyzwoitym miejscu, jest sukcesem, uważam. I ja Cię sorry very much, MIAŁEŚ RACJĘ, następnym razem Cię posłucham i nie pojadę na trasę, jak nie będzie dla mnie, a to wiedziałem od samego początku.

Gratulacje, mistrzu!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dziec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]