Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi puchaty z miasteczka Gdynia. Mam przejechane 17667.03 kilometrów w tym 8096.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Opakowania kaszerowane

Pogoda w Gdyni

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy puchaty.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:597.36 km (w terenie 27.00 km; 4.52%)
Czas w ruchu:24:15
Średnia prędkość:26.07 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:5380 m
Maks. tętno maksymalne:186 (97 %)
Maks. tętno średnie:159 (83 %)
Suma kalorii:19168 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:39.82 km i 1h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
66.03 km 0.00 km teren
02:12 h 30.01 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max:176 ( 92%)
HR avg:152 ( 79%)
Podjazdy:602 m
Kalorie: 2204 kcal

Widziałem dzisiaj bociana!

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 2

Wiosenna pogoda, suche ulice i wolny dzień - to wróżyć mogło tylko jedno, szoszon i Kaszuby. Jechało mi się bardzo fajnie chociaż przeszkadzał trochę wiatr, wciąż mocny po wczorajszym sztormie. Ale to fajne, bo taki wiatr wszystko suszy.
W Szemudzie spotkałem dwóch kolarzy, którzy zjeżdżali z trasy na Łebno, posiedziałme im na kole do podjazdu na Nowy Dwór W-ski i tam mi odjechali na 100 metrów. Co tu dużo gadać, brakuje mi sporo wytrzymałości, siły no i treningów. To czego mam w nadmiarze w stosunku do bardziej zaawansowanych to przede wszystkim kilogramy. Lat też mogłoby być mniej:) Ale nie ma co narzekać, tym bardziej, że w końcu to wszystko ma być dobrą zabawą a nie jakimś testem na niewiadomonawetco.
W Kowalewie zobaczyłem bociana, leciał sobie a to wróży dobry rok! Czego sobie i innym życzę!



Moc 336/771
TRIMP 243
Kategoria szosa


Dane wyjazdu:
17.90 km 0.00 km teren
00:51 h 21.06 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura:5.0
HR max:177 ( 92%)
HR avg:137 ( 71%)
Podjazdy:284 m
Kalorie: 546 kcal
Rower:Canyon

Interwałki

Piątek, 11 marca 2011 · dodano: 11.03.2011 | Komentarze 0

Zmęczony całym tygodniem pracy właściwie usypiałem po obiedzie. Ale jednak poczucie obowiązku wzięło górę i mimo senności i rozleniwienia wyskoczyłem na rowerek. Mocno wiało więc postanowiłem pokręcić tylko chwilę ale za to intensywnie. Z tą intensywnością było różnie ale zawsze coś tam zrobiłem. Na ul. Wielkopolskiej pod wiatr i pod górę: 2 min na 2 min x 3. Potem jeszcze parę km rozjazdu.



Moc 147/513
TRIMP 95
Kategoria mieszany


Dane wyjazdu:
25.88 km 0.00 km teren
01:08 h 22.84 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max:186 ( 97%)
HR avg:148 ( 77%)
Podjazdy:329 m
Kalorie: 845 kcal
Rower:Canyon

Znowu pociemaku ;)

Czwartek, 10 marca 2011 · dodano: 10.03.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj w pracy miałem urwanie ... Mimo wszystko nie piszczałem jednak po południu cienkim głosem tylko zaraz po obiedzie wlazłem na rower by pojeździć. Szczególnie, że dzisiaj było jeszcze cieplej niż wczoraj. Jednak to, że robiło się ciemno zmusił do kręcenia po mieście.



TRIMP 132
Moc 155/498
Kategoria mieszany


Dane wyjazdu:
42.05 km 0.00 km teren
01:47 h 23.58 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:298 m
Kalorie: 1200 kcal
Rower:Canyon

Miastem i wioską

Środa, 9 marca 2011 · dodano: 09.03.2011 | Komentarze 3

Gdy wychodziłem z domu zaczęło już szarzeć. Planowałem jeszcze wjechać do Faścika po dętkę do mojego szoszona. Ze sklepu zgodnie z założeniami wyniosłem kiszkę i zupełnie wbrew wcześniejszym planom, samego Faścika, który akurat kończył pracę. Znaczy Faścik wyniósł się sam, ale razem ze mną. Pobujaliśmy zatem do Nowego Portu brzegiem morza. Potem powrót i rozeszliśmy się na Przymorzu. Zostałem sam, no prawie sam, bo towarzyszył mi jeszcze dylemat czy jechać przez miasto co chwilę hamując na światłach i innych przeszkodach, czy może na około, przez Osowę i Chwaszczyno równomiernie i sensownie cisnąc. Trochę wkurzało mię to, że mam rozregulowane hamulce i koła nie kręcą się bez oporu tylko oba lekko ocierają. No nic, skoro trening to nawet może i lepiej, że jest trochę więcej oporu. Wybrałem drogę przez Chwaszczyno dzięki czemu wypad nabrał charakter treningu.



TRIMP 188
Kategoria mieszany


Dane wyjazdu:
31.10 km 0.00 km teren
01:21 h 23.04 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max:180 ( 94%)
HR avg:147 ( 76%)
Podjazdy:288 m
Kalorie: kcal
Rower:Canyon

Test Rebe

Poniedziałek, 7 marca 2011 · dodano: 07.03.2011 | Komentarze 1

Zaraz po pracy, uzupełniwszy jedynie kalorie marynowanymi i opieczonymi na wysokim oleju skrzydełkami oraz sałatą z różnymi dodatkami, zebrałem się na rower.
Pełen smacznych dżuli oraz dobrych fluidów podążyłem Wielkopolską na dół w stronę morza. Jadąc zacząłem zdawać sobie sprawę, że moje czakry zaczynają wraz z każdym pokonanym wybojem wibrować czystymi pięknymi kolorami, poczułem się ukorzeniony jak dziewiećdziesięciopięcioletni mistrz czikungu w pozycji żurawia, spokojny jak pałka tataraku w letni wczesny poranek rosnąca w leśnych moczarach, łagodny jak dojrzałe awokado obrane przez bezzębnego franciszkanina w otoczonym kwitnącymi sadami klasztorze, wolny jak rumak, który zerwał pęta i pogalopował na bezkresną prerię. Jednym słowem: dosiadłemrebę!




Moc 158/365
Kategoria mieszany


Dane wyjazdu:
18.50 km 0.00 km teren
00:40 h 27.75 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Niedziela, niedziela jak to tak?

Niedziela, 6 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 2

Umówiłem się dzisiaj z Fascikiem i innymi na trening szoszonowy. Rano odprawiłem rytuał związany z przygotowaniem roweru, zmieniłem pedały na mtb (bo tylko do nich mam ciepłe buty) i ciesząc się ze słońca wylazłem na dwór. Niestety, jak tylko wyszedłem zaczął padać śnieg przypominając o tym, że wiosna wciąż za progiem. Do tego przenikliwy zimny wiatr sprawiły, że zacząłem się zastanawiać, czy ten trening ma aby sens. Do Osowy dojechałem żwawym tempem. Na miejscu już byli Fascik i inni Panowie. Pozostało jeszcze poczekać na Marcina. Niestety nie dotarł więc już tylko we dwóch pojechaliśmy na Chwaszczyno. Niestety dość szybko wjechałem na wyrwę w asfalcie i złapałem kapcia. Oczywiście nie wziąłem ze sobą zapasowej dętki, bo przecież kto widział szoszona z zapasową kiszką?
Z mocnym postanowieniem poprawy (względem części zamiennych na trasie) oraz z zamiarem oddania stosownej ofiary manitou zostaliśmy zabrani przez moją squaw do domu. Po uzupełnieniu płynów i nastrojeniu skrzypiec udaliśmy się na dalszą część treningu do sklepu Fascika. Pokręciliśmy na trenahejros gdzie z racji braku wentylatora oddałem sporą ilość płynów oraz soli zupełnie gratis. A przepraszam, nie gratis. Michał był na tyle miły (zresztą ma to w swej naturze po prostu), że podregulował mi mojego Rebe. Jadąc godzinkę porozmawiali i poopowiadali sobie o tym, co ich do tej pory w życiu spotkało, co ich cieszy a co nie, oraz o planach na najbliższe miesiące względem rowerowych startów co przyczyniło się do dalszej integracji jak również uprzyjemniło zdecydowanie czas trenahejrowania.


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Narty biegowe - chyba po raz ostatni w tym sezonie.

Wtorek, 1 marca 2011 · dodano: 01.03.2011 | Komentarze 0

Zgodnie z planem wybrałem się na nartki. Śnieg jeszcze fajny, ale już dzisiaj czuć było wiosnę wyraźnie, więc pewnie to ostatnie podrygi zimy. Skoro zrezygnowałem z niziania się siodełkiem po nabiale to aby zrekompensować sobie brak pieszczot, postanowiłem pobudzić serducho w inny sposób. Inna sprawa, że nietrudno mi przychodzi na nartach wchodzenie w wysokie pulsy, bo jest to jedna z tych aktywności, która wymaga machania łapami, nogami i całą resztą na raz. Jeździło mi się całkiem fajnie chociaż zmęczyłem się konkretnie. Na rowerze to takie średnie pulsy miałbym na maratonie!



TRIMP 289
Kategoria narty